W chińskim Xiangshan Ningbo zakończyły się kwalifikacje do wielkiego finału Mistrzostw Świata w Wyścigach Dronów – Drone Racing FAI 2019 (WDRC2019), który rozpoczął się imponującą Ceremonią Otwarcia. W zawodach startuje czterech zawodników z Polski.
Do tej pory podczas WDRC2019 111 uczestników miało już okazję przetestować swoje drony i poćwiczyć latanie na oszałamiającym torze wyścigowym Bi-Fish – który został zbudowany specjalnie na zawody i jak dotąd okazał się wielkim hitem.
– Piloci są pełni uznania dla doskonałego toru wyścigowego – powiedział pełniący obowiązki sekretarza generalnego FAI Markus Haggeney, który jest na imprezie w Chinach.
Podczas ceremonii otwarcia, w której uczestniczył tradycyjny chiński smok, odbyła się parada wszystkich drużyn narodowych, a także najważniejsze – rundy kwalifikacyjne.
Ale emocje będą rosły, bo piloci przechodzą do rund eliminacyjnych.
Podczas tegorocznych mistrzostw FAI World Drone Racing Championship 2019 polska reprezentacja startuje w składzie:
Stanisław Wielgosz – wicemistrz Polski z 2019 roku
Paweł Laszczak – aktualny Mistrz Polski i pretendent do zdobycia srebrnego medalu Pucharu Świata FAI 2019. Wielokrotny zwycięzca zawodów na świecie w 2019 r.
Michał Mrówczyński – zdobywca drugiego miejsca w Pucharze Świata FAI w Warszawie Mazovia Drone Race 2019
Bartłomiej Laszczak – klasa junior, ale jest już w ścisłej generalnej czołówce pilotów dronów wyścigowych w Polsce
Zawodników wspierają:
Przemysław Jakubczak – Kierownik Ekipy – osoba odpowiedzialna za akcję z ramienia Komisji F9U
Małgorzata Galińska-Wielgosz – pomocnik
Relacja naszych zawodników z oficjalnego treningu:
Rejestracja miała się zacząć o 9.40 a trening godzinę później o 10.40 zaraz po ekipie znajomych z Północnej Macedonii.
O 9.35 wszyscy ruszyliśmy do namiotu, gdzie sprawdzane i rejestrowane są drony. Po 7 minutach było już po wszystkim.
Po powrocie do namiotu zaczęliśmy powoli szykować się do treningu. Omówiliśmy strategię, aby zmaksymalizować dostępny czas. Briefing pierwszej drużyny trwał ponad pół godziny. I właśnie z takim opóźnieniem rozpoczęliśmy treningi.
Po briefingu i obejrzeniu, jak inne zespoły radziły sobie na scenie, zaczął się nasz trening. Mieliśmy tor przez 10 minut tylko dla siebie.
Udało się zrobić średnio 2.5 pakietu. Sukces 75%. Michał zrobił 1.5 pakietu, gdy jego maszyna wbiła się na podwójnej bramce. Mimo szaleńczego sprintu, nie udało mi się dosięgnąć i odzyskać quada wiszącego 3 m nad ziemią.
Staś zajechał pakiet w drugiej rundzie, a przy trzeciej doświadczył failsafe. Paweł rozbił się na pierwszym kółku, ale chwilę potem był już w powietrzu następnym quadem.
Statystycznie inne drużyny też robiły po 3 pakiety. Dało się zauważyć, że polska ekipa wykonała treningi szybko i ledwo zdążyli zrobić 3 kółka na jednym pakiecie. Inni zarzynali pakiety 6s do 10v, próbując zrobić szóste kółko i lecąc bardzo zachowawczo.
Wieczorne spotkanie Team Managerów zostało przesunięte z powodu opóźnienia, które osiągnęło w końcowej fazie 2 godziny.
Na spotkaniu omówione zostały procedury i przebieg zawodów. Zostawiliśmy flagi potrzebne na ceremonii rozpoczęcia. Po kilkudziesięciu pytaniach wyjaśniających (np.: jak osiągnąć kolor pomarańczowy na ledach) rozeszliśmy się do pokojów.
I chyba najważniejsze info wyłowione z prezentacji będącej tłumaczeniem wystąpienia jednego z delegatów, że w przyszłym roku 2020 MŚ znowu będą w Chinach.
Foto: FAI