W Australii nad jeziorem Keepit 3 stycznia oficjalnie rozpoczęły się 10. Szybowcowe Mistrzostwa Świata Kobiet w klasach 18-metrowej, Club i Standard. Finał Mistrzostw planowany jest na 18 stycznia. Przedstawiamy relację polskiej reprezentacji z pierwszych dni zawodów.
Po oficjalnym otwarciu 3 stycznia Szybowcowych Mistrzostw Świata Kobiet, od następnego dnia 47 zawodniczek z 10 krajów wystartowało w pierwszych konkurencjach. Mimo docierających informacji o trudnych warunkach panujących w Australii, dwa pierwsze dni nie były łatwe, ale przebiegły bez większych niespodzianek. Sytuacja zmieniła się trzeciego dnia. Oto relacja naszej ekipy.
Dzień 3 (6 stycznia):
Szybowcowe Mistrzostwa Świata Kobiet w Australii, w wersji IFR – tak w skrócie można podsumować dzisiejszą konkurencję, która finalnie została odwołana w trakcie. Dzień rozpoczął się dość ciekawie od momentu, kiedy dostaliśmy zadania. Dla wszystkich klas były to konkurencje obszarowe o minimalnym czasie oblotu zadania 4:30 – 5 godzin i dystansach:
Club 357.14 km/670.75 km
Standard 365.44 km/706.60 km
18m 470.04 km/819.76 km.
Prognozowana była termika bezchmurna z krótkim odcinkiem kilkunastu kilometrów pod cumulusami. Dodatkowym problemem był też fakt, że prognozy nie uwzględniają zgromadzonego w powietrzu pyłu.
Widzialność na lotnisku pogarszała się z każdą chwilą, jednak straty zostały potwierdzone na godzinę 11:30. Niektóre zawodniczki, krótko po starcie donosiły o problemach z widzialnością, mimo to, starty lotne zostały potwierdzone. Początek trasy przebiegał, jak się później okazało, w najlepszych warunkach. Później, w rejonie lasów rozpoczął się większy problem – widzialność spadała diametralnie. Będąc na wysokości 1700 m nie było widać ziemi pod szybowcem, co było dość problematyczne mając świadomość, że wszystkie klasy zostały wysłane w rejon, gdzie z możliwością lądowania w terenie przygodnym jest kiepsko, bo normalnie nie ma tam pól, a dzisiaj nie było ich po prostu widać.
Pasmo górskie, które mijałyśmy było ledwo widoczne i tylko na LXie można było dostrzec, że w tle, kawałek dalej są jeszcze wyższe szczyty, których z szybowca nie można było zobaczyć. W tym rejonie z uwagi na pożary lasów, zapylenie było jeszcze większe. Było to też miejsce, w którym wszystkie trzy klasy rozpaczliwie poszukiwały noszeń, aby utrzymać się jak najwyżej. Nie było widać horyzontu, niebo zlewało się z ziemią, a inne szybowce ledwo można było dostrzec w powietrzu.
Po informacjach, które spłynęły od wielu zawodników na temat tego, co dzieje się na trasie, organizatorzy postanowili wysłać sondę, która zameldowała o warunkach. W tym momencie, po około 3 godzinach lotu, około 130 km od lotniska, konkurencja została odwołana. W przypadku kontynuacji zadania, zawodniczki najprawdopodobniej zostałyby odcięte na ostatnim boku, z uwagi na wciąż pogarszającą się widzialność.
Jako krótkie podsumowanie powyższego opisu pozostaje jedynie dodać, że nawet samolot wysłany po szybowiec Agaty, która wylądowała po drodze na lądowisku, zawrócił po chwili do lotniska, ponieważ nie było wystarczającej widzialności, aby po nią polecieć i ją przyholować.
Dzień 2 (5 stycznia):
Kolejny dzień za nami 🙂 Dzisiaj mieliśmy dwie kontrastujące ze sobą wizje kierownika sportowego: klasa Standard wysłana została w rejon z cumulusami o bardzo wysokich podstawach sięgających prawie 15 000 stóp, a klasy Club oraz 18m męczyły trasy na dychawicznej termice bezchmurnej.
Niedaleko lotniska zaczęły pojawiać się pożary, które mamy nadzieję, nie zakłócą nam warunków na kolejnych konkurencjach. Dzisiaj negatywnie wpływały na widzialność na trasie.
Dzień 1 (4 stycznia):
Pierwsza konkurencja za dziewczynami!
Wyniki wszystkich klas dostępne tutaj: https://www.soaringspot.com/en_gb/10th-fai-womens-world-gliding-championship-lake-keepit-2020/results
cdn.