W przedostatniej w sezonie 2017 rundzie zawodów dla pilotów pretendujących do Mistrzostw Świata Red Bull Air Race, Polak Łukasz Czepiela zajął 3. miejsce. Pomimo niecodziennej sytuacji i kłopotom na początku swojego przelotu na wyścigowym torze, zdołał uniknąć błędów i po raz kolejny stanął na podium Challenger Cup. W położonym niedaleko polskiej granicy Lausitz, najlepszy był Szwed Daniel Ryfa, a drugie miejsce zajął lider „generalki” Niemiec Florian Berger.
„Dzisiejszy wyścig można podsumować jako grę nerwów. Aż trójka pilotów otrzymała kary. Opłaciło się polecieć czysto” powiedział „Wczoraj podczas treningów miałem bardzo dobre wyniki. W kwalifikacjach miałem to nieszczęście, że źle oceniłem i przekroczyłem linię bezpieczeństwa (dop. wirtualną linię ograniczającą przestrzeń nad torem), przez co zostałem zdyskwalifikowany, ale mój czas był najlepszy” – komentował na gorąco Łukasz. „Dzisiaj chciałem to powtórzyć, choć głównym celem było przelecenie trasy czysto i opanowanie nerwów, ponieważ wczoraj chyba pięciu pilotów różniło zaledwie pół sekundy. Niestety na podejściu do toru miałem przed sobą stado ptaków, które musiałem ominąć. Wszedłem w tor 8 węzłów wolniej niż powinienem – miałem prędkość 192, zamiast 200 węzłów (dop. 356, zamiast 370 km/h). To mnie dość mocno rozproszyło. Później zaliczyłem przeciągnięcie na bramce nr 4, które kosztowało mnie być może ponad ¾ sekundy. Na szczęście opanowałem nerwy, powiedziałem sobie: stary weź się w garść, leć najlepiej jak potrafisz, nie walczymy już o pudło, ale o to, żeby pojechać do Indianapolis. Koniec końców to innym puściły nerwy, przez co otrzymali kary”.
To właśnie opanowaniem Łukasz zapracował na miejsce w wielkim finale w Indianapolis, który odbędzie się za miesiąc. Czy tam będzie równie nerwowo? „Na pewno w Indianapolis będzie dużo nerwów. Florian Berger ma taką przewagę, że szanse na puchar są bardzo małe. Teraz, kiedy wrócę do domu, będę dużo latał. Mam nadzieję, że na Indy będę w pełni gotowy i tak samo twardy mentalnie, bo tutaj się to opłaciło. W Indianapolis wszyscy będziemy walczyć!” – zapowiada.
Tak samo jak w poprzednich latach, w finale zmierzy się sześciu challengerów najlepszych w całym sezonie. W stosunku do ubiegłego roku nastąpiła jednak pewna zmiana. „Do tej pory było tak, że zwycięzca ostatniego wyścigu był zwycięzcą Challenger Cup. W tym sezonie opłacało się trzymać dobrą formę przez cały czas, bo bierze się pod uwagę cztery najlepsze wyścigi plus finał w Indianapolis. Osoba, która będzie miała najwięcej punktów – na chwilę obecną Florian dysponuje bardzo dużą przewagą – zostaje zwycięzcą Challenger Cup” – tłumaczy Łukasz.
W Mistrzostwach Świata Red Bull Air Race, w klasie Master, w Lausitz najlepszy był Japończyk Yoshihide Muroya, drugi Australijczyk Matt Hall, a trzeci Czech Martin Sonka. Ten ostatni przewodzi aktualnie w klasyfikacji generalnej. Kwestia mistrzowskiego tytułu pozostanie nierozstrzygnięta aż do końca sezonu.
Źródło tutaj