Od 1. do 12 grudnia w australijskim Narromine rozgrywane były 9. Szybowcowe Mistrzostwa Świata Juniorów. Szybowcowa Kadra Juniorów Aeroklubu Polskiego zdobyła wicemistrzowski tytuł. O tym jak niewiele zabrakło do złota opowiadają sami zawodnicy.
Na 9. Szybowcowych Mistrzostwach Świata Juniorów na Antypodach, Polskę reprezentowało pięciu zawodników – Jacek Flis (Zamość), Mateusz Siodłoczek (Rybnik), Jakub Puławski (Ostrów Wielkopolski), Marek Niewiadomy (Bielsko-Biała) i Jan Jawornik (Kielce).
Juniorzy pojawili się w Australii już 8. listopada. Szybowce zostały wysłane kontenerem kilka miesięcy wcześniej. Tak daleka podróż przez 11 stref czasowych wymaga aklimatyzacji. Niemniej niezwykle istotny jest trening, w nowym miejscu przed zawodami rangi światowej.
Przed samymi zawodami dokładne przygotowanie i zajęcia z psychologiem sportowym. Na sukces składa się wiele czynników. Ten sport to jak wyścigi zaawansowanych żaglówek w trzech wymiarach – jeśli chodzi o zawodników wszystko rozgrywa się w głowie.
Od samego początku Polska reprezentacja występowała w roli faworytów. Było to widać na treningach oraz podczas pierwszych konkurencji. Zawody rozgrywane były w dwóch klasach Standard (szybowce dodatkowo dociążane wodą) oraz Club (szybowce bez wody). Trójka klasie Standard (Flis, Siodłoczek, Puławski) trenowali latanie w zespole od 4 lat. Doskonała współpraca była widoczna. Również w klasie Club, młodsi reprezentanci nie próżnowali i wygrali dwie konkurencję. Polacy nie latali w peletonach, które ich spowalniały. „Wydzierali” do przodu i lotem w szyku penetrowali australijskie powietrze w poszukiwaniu najlepszych noszeń.
– Pechowym dniem okazała się dla nas 4,5 godzinna „obszarówka”. Po długim wyczekiwaniu odeszliśmy pierwsi na trasę. Koncepcja byłą dobra. Na live crackingu było widać, że osiągamy średnią przelotową o 15km/h większą od rywali. Tak duża prędkość wymagała głębszego wlotu w strefę zwrotną. I to właśnie okazało się zgubne. Nachodzący front atmosferyczny odciął dolot do lotniska. Kilku rywalom udało się ostatnim „rzutem na taśmę” dolecieć do Narromine. Ten dzień zabrał nam co najmniej dwa indywidualne medale i szansę na złoty medal w klasyfikacji drużynowej – mówił Jakub Puławski.
Kolejnym dniem, gdy Polacy zostali „ukarani” za zbyt szybkie latanie była konkurencja gdy Siodłoczek i Flis złapali wznoszenie falowe przed odejściem na trasę. Po wzbiciu się na 2900 metrów odeszli na trasę 10 minut przed peletonem, z dużo większej wysokości. Dzięki temu osiągnęli prędkość średnią tego dnia wynoszącą 138km/h, a goniący peleton został zablokowany przez nadchodzący front i przez 2 godziny walczył o dolot do lotniska. Oprócz dwóch Polaków i jednego Brytyjczyka, ci co dolecieli, osiągnęli prędkość około 84km/h. To stanowiło mniej niż 30% prędkości zwycięzców, przez to zostały im policzone punkty tylko za odległość (tak jakby wylądowali w polu). System punktacji w takich sytuacjach obniża wartość punktów za prędkość i podnosi wartość punktów za odległość. Dzięki temu dwójka Polaków, która zdeklasowała całą resztę dostała tylko 70 punktów więcej od peletonu. Gdyby polecieli 20km/h wolniej – otrzymali by 300 punktów więcej i mówilibyśmy o dwóch indywidualnych medalach oraz drużynowym mistrzostwie…
Nie mniej jednak z całego świata spływają gratulacje i wyrazy podziwu za styl latania biało-czerwonych. Sport nie zawsze jest sprawiedliwy, jednak eksperci doskonale widzą jaki potencjał mają w sobie polscy juniorzy i na Litwie w 2017 znów wystartują w roli faworytów. Puławski, Niewiadomy i Jawornik wiekowo wciąż kwalifikują się na kolejną edycję Junior World Gliding Championships.
Młodzi piloci dzielili się ze swoimi fanami każdą chwilą spędzoną w Australii. Udostępniali nawet materiały live prosto z kabiny szybowca, nie pozwalając spać najbardziej zagorzałym fanom (konkurencje rozgrywane były między 2-8 rano polskiego czasu).
Podsumowując, Polacy wrócili z tarczą. – ze srebrnym medalem i dużym niedosytem. Szybownicy to jednak silni psychicznie ludzie, którzy niepowodzenia traktują jak lekcję. Już dzisiaj zamierzają podczas następnych Mistrzostw w 2017 roku przekuć srebro na złoto. Poza ogromnymi osiągnięciami sportowymi, należy mówić również o promocji szybownictwa, które w naszym kraju wiąże się ze wspaniałymi lotniczymi tradycjami.
/jp/